Robienie zimowych czapek latem to nie lada wyczyn.Uwierzcie mi...parzy w ręce :)
Mama dwóch ślicznych ,oj na prawdę ślicznych dziewczynek zamówiła u mnie 3 komplety czapek.Choć dziewczynki bliźniaczkami nie są,gdyż Julcia ma cztery latka a druga całkiem malutka Lenka ma 8 miesięcy.Zamierzenie było takie,że czapy mają być bliźniacze.Małe ślicznoty mają piękne,wielkie niebieskie oczka dlatego mama wybrała dla nich kolorki które zdecydowanie uwidocznią ten cud natury :)
Po kombinacjach wzorowych,wspólnie (Julcia oczywiście miała w tym swój udział) doszłyśmy do wniosku by różniły się nie tylko kolorem,ale również motywem.Moja już w tym głowa co by każda była inna i nie monotematyczna.Wzięłam się do roboty.Długa to była produkcja.Dziewczyny przyjechała z obczyzny gdzie mieszkają,na wakacje do rodzinnego domu.Agnieszka zamówiła je odpowiednio wcześnie,a ja nie mogłam ich wyprodukować od razu,bo zbyt długi okres patrzenia na czapki spowodował by u mnie system czepialstwa :)
Czapki dostarczyłam wczoraj, troszkę się zasiedziałam bo z Agą nie widziałam się wieki całe.Miło było pogawędzić o tym i o tamtym.Niestety z dziewczynkami się nie widziałam,bo już słodko z spały.Za to rano dostałam,ku mojej radości,informacje,że czapki są super a dziewczynki wyglądają cudnie.O tym drugim wiedziałam od razu,bo jak to mówią...ładnemu we wszystkim ładnie :)
O czapkach na pewno można powiedzieć,że są niepowtarzalne.Na spacerku po
Doncaster na pewno nie spotka się dziecia w identycznej :p
Mam tylko nadzieję,że nosić się będą równie dobrze :)
Po cichutku liczę,że będę mogła Was uraczyć zdjęciami czapek w fazie użytkowania :)