ZACHUSTŁAM SIĘ...
Postanowiłam zrobić coś dla siebie,żeby nie było ,że szewc bez butów...
Niezmiennie zakochana w Alize Batikach,zakupiłam 2 moteczki bawełny na próbę,by nacieszyć oko,by poczuć inspirację,bo lubię :)
Leżała sobie i patrzyła na mnie ,a ja plotłam pomysł w głowie.Plotłam plotłam i wyplotłam...
Oto ONA,a właściwie jej część...
Niestety 2 moteczki to całkiem mało,jak na zaplanowaną wielką chustę...więc Izałka zaczęła kombinować i kombinować i przekombinowała...oto efekt ,jak dla mnie niezadowalający :p Nie dosyć,że jeszcze mało to Feeeeeee!!
Granat z morskim w kolorystykę się wpasowały,ale nie o to mi chodziło,wiec zamówiłam 4 moteczki i lada dzień zabieram się do pracy.Kombinację usunę i doplotę tak jak ma być :) Ostatnia, rzecz jakiej bym chciała to to by wyglądała wieśniacko...wiejsko tak!!,ale nigdy wieśniacko!!
...gdzieś między kocykiem,czapkami, broszkami i lataniem za małym gamoniem zapewne znajdę czas na dokończenie mojego planu :) A co do kocyka to rośnie oj rośnie.Wczoraj mnie 3 w nocy zastała,ale jak tu przerwać jak to takie wciągające jest :) Mąż zakupił mi,a właściwie sobie ,specjalną lampkę co razi w oczy tylko robótkę :D
OTO ONA PRZYSZPILONA :)
Chusta skończona,obecnie przyszpilona.Suszy się w świętym sPokoju.A propos pokoju,jakbym wiedziała,że będę dziergać zapewne wybudowalibyśmy dom z jeszcze jednym ,całkiem sporym pokojem.Poruszanie się po tej klitce ze szpilkami w zębach i drutami wyciętymi ze starej suszarki do najbezpieczniejszych akrobacji nie należy :)
Uwieczniłam leżakowanie.Tak bardzo się napracowała,że teraz należy jej się odpoczynek:)
Musi nabrać mocy bo niebawem idzie w teren :p
Przepraszam ,że zdjęcia niezbyt atrakcyjne.Światło jakby nie chciało ze mną współpracować...
OTO ONA UJAWNIONA...
Chusta wysuszona i uwolniona...poszła w teren...
Swój debiut miała na cudownym,Polsko-Włoskim weselu.Przydała się bardzo.Niestety fotek nie posiadam.Ale przy innej,całkiem codziennej okazji również ujrzała światło dzienne :)
Bardzo ją polubiłam i muszę przyznać,że jest całkiem przydatna.Mam już zamówienie na kolejną jednak w bardziej jesienno-zimowej kolorystyce.
5 moteczków Divy,szydło nr3,schemacik w bardzo lichej rozdzielczości z rosyjskiej strony znaleziony w segregatorze z inspiracjami szydłowymi i oto efekt...
Wykończenie-oczy rakowe
KONIEC...
Piękna chusta!!!! Kolorki bardzo fajne, ale faktycznie zrobiło się smutno jak pojawił się ten czarny. Brawo Izunia :***
OdpowiedzUsuńBożka:)
to nawet nie czarny tylko granat ,ale i tak przytłoczył ten piękny lazur...dziękuję na komentarz,miło się robi jak widać,że ktoś jednak obserwuje moją pracę :)
OdpowiedzUsuńPewno ze obserwują Twoją pracę i zapewne podziwiają oj podziwiają.
OdpowiedzUsuńI korci też tak po szydełkować Ale pewno nie takie to proste :-(
Madzia W.
no będę się starała by było co czytać i oglądać ... szydełkowanie bardzo polecam,fajny relaks ale i ciężka praca.Trudność, hmmm no trzeba troszkę posiedzieć by najpierw zdobyć wiedzę,choćby tą podstawową...potem to już tylko krok do swoich pomysłów i chęci tworzenia nowych projektów :)Jedno jest niezaprzeczalne jest to bardzo,bardzo czasochłonne.
OdpowiedzUsuńmmmmmmmm,jest piękna.naprawdę! Juzka
OdpowiedzUsuńdziękuję :) bardzo się starałam by była atrakcyjna.Jeszcze mi się nie opatrzyła więc bardzo mi się podoba,zobaczymy co będzie potem.Od zawsze lubiłam rzeczy niepowtarzalne i chyba szydłowanie jest dla mnie najlepsza alternatywą ;p
UsuńPani bloga już chyba nie prowadzi, ale jako że, chusta mnie urzekła...musiałam pozostawić ślad tutaj...
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło. Zapraszam teraz jestem tu, www.facebook.com/pleciugaa
Usuń