środa, 22 sierpnia 2012

Kopnięta żaba i inne jesienne wy-TWORY

Już sugerowałam,że sezon czapkowy zaczyna się owocnie.Choć ciepło i przyjemnie działam i działam.Mam ambitny plan posiadania tyle pracy by nie móc się wyrobić.Za cel postawiłam sobie nauczenie się posługiwania drutem,bez szkody dla zdrowia.A tym czasem wydziergałam kopniętą żabę (nazwa własna) i malinę dla kruszynki. Już zapomniałam,że dzieci maja takie małe głowy.Za każdym razem jak produkuję coś dla noworodka to czuję się jakbym czapę dla lalki robiła i mam wrażenie,że za mała.Po dostarczeniu okazuje się,że w sam raz albo,że jeszcze luz jest :) Ciekawe jak będzie w tym przypadku :)A co do czap...ponieważ jesienne to wyprodukowały się dwie pilotki.Dość dobrze zabudowane,co by chłodny wiaterek w uszka nie podwiewał.


KOPNIĘTA ŻABA

OKO W OKO Z KOPNIĘTĄ ŻABĄ



MALINKA I PRÓBY WSZELKIE UWIECZNIENIA KOLORU...NIESTETY BEZOWOCNE





2 komentarze:

  1. Izaurelko, żabolek jest boski i malinka jest cudaśna, ale Ty jesteś okrutna...jesień...wiem, wiem z tymi czapeczkami jest nie straszna. Bardzo (jakby tu nazwać Twój blog)interesujący (brzmi jakby stara ciotka pisała)jest Twój blog, ale zastanawia mnie jedno...kiedy, kiedy, kiedy Ty śpisz;)szalona babo :):)pozdrawiam cieplutko Magda Sz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehheh bo tu cały jest ambaras że spać i dziergać nie da się na raz :) jak widać coś tam udzierguję czyli braki we śnie czuję :)pozdrawiam Cię bardzo mocno i dziękuje za komentarz :p

      Usuń